Niestety film jest strasznym gniotem. Nie ma tam śmiesznych scen , drętwa gra aktorska i brak pomysłu na całość.
Zdecydowanie. Ogólnie sceptycznie podchodzę do amerykańskich komedyjek, ale ta nawet na tle morza gniotów tego gatunku wyróżnia się głupotą. Zasnąłem na tym filmie dwa razy i tylko z obowiązku pokonując senność i zażenowanie obejrzałem "to" do końca. Może i miał to być pastisz itd. ale dla mnie to nie pastisz tylko zwykły gniot. 1/ 10.
jedyną zabawną postacią był rapujący murzyn z kibla, dobre miał teksty, ale trzeba było się wsłuchać, bo w werasji TV nie było tłumaczenia